poniedziałek, 9 marca 2015

Dorota Gąsiorowska - "Obietnica Łucji"

Dorota Gąsiorowska - Obietnica Łucji


Zacznę od tego, że podobnie jak Obietnica Łucji jest debiutem literackim autorki, tak ten tekst jest moim debiutem blogowym. I powiem Wam szczerze, że bardzo miło zaczyna się przygodę z blogowaniem od recenzowania tak rewelacyjnych utworów.

Obietnica Łucji to powieść obyczajowa, która z dnia na dzień zyskuje medialną popularność. I bardzo mnie to cieszy, bo autorka to bardzo skromna, wrażliwa i doświadczona przez życie kobieta, która na pewno zasługuje na duży rozgłos

Powiem szczerze, że początek powieści wydaję się oklepany… Czterdziestoletnia Łucja, kiedyś właścicielka biura podróży (jeszcze wcześniej przez krótki czas nauczycielka), po rozstaniu z mężem zaczyna nowe życie. Przenosi się z wielkiego Wrocławia do małej miejscowości – Różanego Gaju – gdzie ma pracować jako nauczycielka historii.

Prawda, że brzmi znajomo? Nowe życie, rozwód, prowincja..

Na szczęście w tym momencie szablonowość historii się kończy. Uwagę Łucji przyciąga jedenastoletnia Ania – dziewczynka, z którą nauczycielka odczuwa jakąś szczególną bliskość, której początkowo nie potrafi wytłumaczyć. Okazuje się, że matka dziewczynki umiera na białaczkę. Żeby dziewczynka nie trafiła po śmierci matki do domu dziecka, konieczne jest odnalezienie jej ojca. Łucja składa umierającej Ewie obietnicę, że tego dokona – jednak nie do końca zdaje sobie sprawę z konsekwencji, jakie niesie ze sobą to zobowiązanie.. Wydarzenia, jakie miały później miejsce sprawiły, że nie mogłam się od książki oderwać. Bo powieść to nie tylko historia Łucji. To także cudowny - wręcz idylliczny – Różany Gaj, tajemniczy pałac Kreiwetsów, skomplikowane relacje międzyludzkie oraz zagadkowa postać Eleonory.


Muszę przyznać, że książka jest idealnym sposobem na oderwanie się od rzeczywistości i odpoczynek. Dzięki lekkości pióra autorki (a w zasadzie długopisu, bo autorka zapisuje historie w zeszytach, a następnie przepisuje na komputerze), książkę czyta się bardzo szybko i niezwykle przyjemnie.

Po zakończeniu lektury naszła mnie pewna refleksja: skoro Pani Gąsiorowska, wcześniej żyjąca w cieniu innych matka i żona, postanowiła zawalczyć o swoje życie i wydała książkę oraz skoro Łucja zawalczyła o swoje szczęście, rozpoczynając swoje życie, to może każdy z nas powinien zacząć walczyć o siebie i swoje marzenia?
Lubię książki podnoszące na duchu – nawet jeśli uczucie pokrzepienia trwa tylko chwilę.


„Bo życie, moja droga, wcale nie jest takie skomplikowane. To tylko my je takim czynimy.”



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz